SZETLANDY NA FLORYDZIE
Gdy u nas zaczynały się właśnie najgorsze śnieżyce i mrozy, na Florydzie pogoda przypominała sierpniową – upalne południa, chłodne wieczory i ranki. Tak pogoda, jak i kilkudniowy tylko odstęp do prestiżowej wystawy Eukanuba, także odbywającej się na Florydzie, powodują, że trzydniowa wystawa w Deland koło Daytona Beach gromadzi dużą liczbę uczestników z całych Stanów Zjednoczonych.
W grupie psów pasterskich najliczniejszą rasą są owczarki szetlandzkie, które sędziowałem w sobotę, 7 stycznia. Na ten dzień zgłoszono ich prawie siedemdziesiąt; stawka na tyle duża, że pozwala na pewne uogólnienia, a te poczyniłem następujące:
– NIEPRAWDĄ JEST, że amerykańskie szetlandy są bardzo duże. Owszem, było kilka (głównie suki) wyraźnie powyżej górnej, nawet amerykańskiej granicy wzrostu, ale znakomita większość mieściła się nie tylko w amerykańskim, ale i w brytyjskim standardzie.
– Wszystkie natomiast są od brytyjskich BARDZIEJ MASYWNIE zbudowane, troszkę dłuższe, i mają mocniejszy kościec.
– Zgodnie z moim oczekiwaniem, RUCH amerykańskich szetlandów jest ZNACZNIE LEPSZY, niż psów angielskich; mają też one lepszą budowę anatomiczną, zwłaszcza długość i ułożenie łopatki (stąd lepszy ruch).
– Psy amerykańskie mają dłuższe, mocniejsze, dobrze wypełnione kufy, o wyraźnie zarysowanych, tępo zakończonych żuchwach.
– Oceniana przez mnie stawka była jedną z dwóch NAJLEPSZYCH stawek szetlandów, jakie kiedykolwiek widziałem ( ta druga to jakiś czas temu w Szwecji).
Powszechnym problemem, zwłaszcza u psów śniadych, była długość ogona (a raczej jego krótkość) – często sięgał on ledwie połowy przepisowej długości. Błąd ten jest tak powszechny, że aż niepokojący – jeszcze parę pokoleń, a szetlandy będą z natury krótkoogoniaste!
W najliczniejszej klasie – otwartej – ocenia się osobno psy śniade i te o innych umaszczeniach. Śniadych było dwa razy więcej. Zwraca uwagę wyjątkowo ładne umaszczenie marmurków; tło jest jasne, rzeczywiście niebieskie, a łatki małe i dość rzadko rozmieszczone (co ciekawe, u collie wręcz odwrotnie – marmurki były „zażółcone”, o dużych, często szarobrązowych łatach).
Wśród zgłoszonych psów było kilka o znanych w Polsce przydomkach Cindahope i Kylene.
WYNIKI
Winner Dog, BOS (na zdjęciu): (śniady) O. Ch. Ozark Crest City Slicker, M. Ch. Lorain’s Repeated Performance, hod. C.Essrick, wł. Dione Houchins & Carol Essrick ( tego dnia skończył championat).
Reserve Winner Dog : Redfield’s All That Razz (śniady) O.Ch. Trevanne’s Cashe, M. Redfield’s Indulgence, hod. M.Mahaffey & J.Adair, wł. Mary Thompson
(mam nadzieję, że nie zostałem oskarżony o sympatie nacjonalistyczne – oba psy wystawiała handlerka o swojsko brzmiącym nazwisku Kathy Dziegiel!)
Winner Bitch, BOB (na zdjęciu): (bikolor czarna) O.Ch. Shadow Hill’s Air Force One, M. Belmars Touched By An Angel, hod. i wł. Barbara & Linda Griffith
Ta suka zachwyciła mnie od pierwszego momentu, gdy weszła na ring. A poruszała się jak wietrzyk, niskim, długim krokiem, ledwie muskając ziemię!
Reserve Winner Bitch: Tara Hill To A Wild Rose ( śniada) O. Ch. Hannalore Homerun, M. Dan Dee Tara Hill Country Charm, hod. V.Daniels & B.Smith, wł. Denise Eckenroth & Kathleen Schmutz & Bonnie Smith
Mirosław Redlicki