Zawody obiedence w Błażejewku

III Krajowe Zawody Obedience – Błażejewko – 16.04.2005r.
sędzia: Tadeusz Roszkiewicz (PL)
KLASA 0
1. 100 pkt – dosk. – RAKIJA BLACK z Kovarny – OB groenendael – przewodnik Beata Przymusińska
2. 99 pkt – dosk. – GWIAZDA Leopardus – OB groenendael – przewodnik Joanna Skrobacka
3. 94 pkt – dosk. – ASTI – Sheltie (mix) – przewodnik Anna Panek
4. 93,5 pkt – dosk. – RAPSODIA z Kojca Coli – ON – przewodnik Monika Owczarek
5. 88 pkt – dosk. – NANA Alderam FLYING HIGH – Border Collie – przewodnik Renata Jechorek
6. 88 pkt – dosk. – CZIKA – ON (mix) – przewodnik Magdalena Siewczyńska-Konieczny
7. 87 pkt – dosk. – ASH Tedega – Briard – przewodnik Halina Sacha
8. 87 pkt – dosk. – Rino Tivio Mirage – Briard – przewodnik Halina Sacha

KLASA 1
1. 198 pkt – dosk. – F’DERICK VISION Sixty Six – OB tervueren – przewodnik Elżbieta Baranowska
2. 186,5 pkt – dosk. – NORIS z Leśnego Potoku – ON – przewodnik Tomasz Michalczewski
3. 179 pkt – dosk. – NAZAR ON – przewodnik Anna Kuchlewska
4. 176 pkt – dosk. – SenTikki AMARETTO CHOCO – Aussie – przewodnik Urszula Charytonik
5. 174 pkt – dosk. – RAKIJA BLACK z Kovarny – OB groenendael – przewodnik Beata Przymusińska
6. 169 pkt – dosk. – FRODO – ON – przewodnik Anna Sarzyńska
0 pkt – dyskw. – Czat Kizos – Beauceron – przewodnik Paweł Trójnara

KLASA 2
1. 194 pkt – b.dobra – NAZAR – ON – przewodnik Anna Kuchlewska
2. 177 pkt – b.dobra – F’DERICK VISION Sixty Six – OB tervueren – przewodnik Elżbieta Baranowska
0 pkt – dyskw. – FRODO – ON – przewodnik Anna Sarzyńska

dosk. – ocena doskonała
b.dobra – ocena bardzo dobra
dyskw. – dyskwalifikacja

W pewien wiosenny sobotni poranek, na jednym z boisk w Błażejewku pod Poznaniem, rozpoczęły się nerwowe przygotowania do III Krajowych Zawodów Obedience. No tak, najpierw przecież ktoś musi przygotować teren zgodnie z zasadami określonymi w regulaminie: wyznaczyć ringi dla poszczególnych klas, ustawić pachołki w mały kwadrat, wyznaczyć trasę marszu w kształcie litery „zet”, ustawić przeszkodę, przygotować drewniane koziołki do aportów i małe drewienka do wyszukiwania. A jednocześnie im bliżej godziny 9-tej czyli godziny zbiórki, na płycie boiska nieśmiało zaczęły się meldować poszczególne pary zawodników czyli przewodnicy z psami. Pierwsze uśmiechy, powitania, uściski, poznawanie się nawzajem, no i pierwsze spotkanie internetowych znajomych.

Po zameldowaniu się wszystkich zgłoszonych uczestników, kilka minut po godzinie 9-tej odbyło się losowanie numerów startowych zawodników klasy 0, a zaraz po losowaniu komisarz zawodów szczegółowo omówił prawidłowe wykonanie poszczególnych ćwiczeń. A potem jeszcze kilka minut głębokiego oddechu, ostatnie chwile nerwów i … zaczęło się. W kolejności w klasie 0 wystartowały: owczarek niemiecki, kolejny owczarek niemiecki, owczarek belgijski groenandael, border collie, czarny owczarek francuski briard, owczarek szetlandzki sheltie, płowy owczarek francuski briard i kolejny owczarek belgijski groenandael. Podczas startu jednej pary, para startująca jako następna przygotowywała się do zawodów na specjalnie wyznaczonym ringu bocznym. Po każdym ćwiczeniu sędzia na specjalnej planszy podawał do ogólnej wiadomości uzyskaną przez daną parę liczbę punktów, a po zakończonym „występie” przedstawiał przewodnikowi popełnione błędy. No bo jak to na zawodach bywa, psy zdenerwowane zdenerwowaniem swoich przewodników, nie zawsze wykonywały ćwiczenia tak idealnie jak na treningach. Bo nagle jeden pies nie wykonał warowania, inny bardziej interesował się węszeniem terenu niż skupianiem się na chodzeniu przy nodze przewodnika, kolejny krzywo wykonał „siad”, jeszcze któryś opieszale przybiegł do przewodnika na komendę „do mnie”, a dwa inne psy zamiast przeskoczyć po raz drugi przeszkodę, postanowiły sprawdzić czy poza ringiem wśród widzów nie zabłąkał się któryś z członków domowego stada. Ale ogólnie wszystkie startujące psy zaprezentowały bardzo wysoki poziom przygotowania, rywalizacja była zacięta, różnica w punktacji ogólnej poszczególnych zawodników minimalna, a w rezultacie wszystkie pary uzyskały ocenę doskonałą, co upoważniało je do startu w klasie 1 już na tych samych zawodach. Ponieważ w tej klasie startowało tylko 8 psów, więc zawody rozegrały się w przeciągu malutkiej godzinki. I wreszcie przyszedł czas na oficjalne ogłoszenie wyników, rozdanie dyplomów, a najlepszym – pucharów i drobnych upominków rzeczowych, no i sesję zdjęciową dla zwycięzców na podium.

Po „zerówce” do startów zaczęli się przygotowywać zawodnicy klasy 1. Niestety z „zerówki” na start w „jedynce” zdecydowała się tylko para, która zajęła pierwsze miejsce. Pozostali zawodnicy, którzy otrzymali oceny doskonałe doszli do wniosku, że muszą jeszcze popracować nad niektórymi ćwiczeniami i w „jedynce” być może wystartują już na kolejnych zawodach. Jeszcze chwila oddechu po ceremonii dekoracji jednych zwycięzców i… znów najpierw losowanie numerów startowych zawodników, omówienie przez komisarza prawidłowego wykonania poszczególnych ćwiczeń w klasie 1 i… start pary z pierwszym numerem startowym. A w tej klasie wystartowały: trzy owczarki niemieckie, owczarek australijski aussie, owczarek belgijski groenandael i owczarek bejgijski tervueren. Tutaj starty poszczególnych par trwały o wiele dłużej, bo i ćwiczenia dłuższe i o o wiele wyższym stopniu trudności. Ale i psy i przewodnicy radzili sobie z poszczególnymi zadaniami doskonale. Owczarkowi belgijskiemu groenandaelowi nie przeszkodziło nawet niespodziewane wpadnięcie na ring jednego z psów jeszcze przed chwilą przywiązanych przy pobliskim drzewie. No cóż, najwidoczniej wilczakowi czeskiemu znudziło się w końcu kibicowanie kolegom i koleżankom popisującym się swoimi umiejętnościami na ringu i doszedł do wniosku, że teraz on pokaże jak powinno się wykonać wszystkie ćwiczenia na maksymalną ilość punktów. Chwilę trwało zanim właścicielce udało się odwołać wilczaka z ringu, ale owczarek belgijski pokazał prawdziwe mistrzostwo świata wytrzymując warowanie na odległość, nie ruszając się z miejsca ani na krok ani nawet nie zmieniając pozycji warowania do momentu zwolnienia go z niej przez przewodniczkę. Brawo!!! Rzadko który pies tak spokojnie wytrzymałby warowanie przy tak wielkim zamieszaniu na ringu. I w tej klasie wszystkie pary startujące otrzymały najwyższe oceny doskonałe. Teraz przyszedł wreszcie czas na najprzyjemniejszy moment dla zawodników tej klasy – moment ceremonii dekoracji, wręczania dyplomów, pucharów i drobnych upominków oraz krótka sesja zdjęciowa i gratulacje.

A na zakończenie zawodów po raz pierwszy w zawodach obedience w Polsce odbyły się starty w klasie 2. Przystąpiły do nich tylko trzy psy: dwa owczarki niemieckie i jeden owczarek belgijski tervueren, z czego dwa wywalczyły oceny bardzo dobre, a jeden z owczarków niemieckich niestety nie ukończył zawodów. Dlaczego? A no bo niestety owczarek w trakcie aportu węchowego nagle postanowił poza ringiem poszukać swojego pana, a wybiegnięcie psa poza ring niestety oznacza koniec „zabawy”. Szkoda, bo pies ten miał duże szanse na uzyskanie bardzo dobrej oceny, no, ale na zawodach wszystko się może zdarzyć, a i u najlepiej wyszkolonego psa czasem instynkt obrony stada i psa pasterskiego bierze górę nad posłuszeństwem. A na następne zawody pani już chyba nie zabierze pana, żeby pies nie musiał go ciągle pilnować, żeby się nie zgubił.

Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i zawody dobiegły końca. Smutno się rozstać z towarzystwem tak sympatycznych ludzi i psów, ale czas w końcu wracać do domu, tym bardziej, że niektórzy z uczestników mają przed sobą setki kilometrów drogi do domu – do Zielonej Góry, Warszawy, a nawet Białegostoku. Do zobaczenia więc na następnych zawodach. Może już w Białymstoku, a może w Ryczywole albo Warszawie? Do zobaczenia!

I my tam byłyśmy. Z numerem szóstym w „zerówce” startowałyśmy i III miejsce zajęłyśmy, na podium stanęłyśmy i piękny puchar i dyplom do domu przywiozłyśmy.

Anna Panek (Ania i Asti)